czwartek, 2 maja 2013

"ODNALEŹĆ SZCZĘŚCIE" 
Rozdział 1. 

 Są takie dni gdy nie ma się na nic siły. Kiedy jedyne czego pragniesz to wypuścić z siebie wszystkie emocje w postaci łez. Pokój jest twoim azylem i jedynym pomieszczeniem w którym chcesz się aktualnie znaleźć. Problemy kumulują się jak nigdy i masz wrażenie, że wszyscy wokół ciebie są szczęśliwsi. Dobijasz się melancholijnymi piosenkami i marzysz by jutro obudzić się z uśmiechem na twarzy. TAK. Ja też tak mam. Każdy ma.  
 Siedzę teraz na łóżku w pokoju oświetlonym jedynie nocną lampką. Mam gorszy dzień, pierwszy od kilku tygodni. Co wprawiło mnie w aktualny nastrój? Sama nie wiem. Może to zasługa deszczu za oknem, może wyrzuty sumienia w związku z kłótnią z Jane, a może przypadkowe natknięcie się na zdjęcie Dominica. Podkurczam nogi i obejmuję je rękoma w których ściskam fotografię byłego chłopaka. Przez głowę przelatuje mi miliony wspomnień o których wolałabym nie pamiętać. 
 Byłam kiedyś zakochana. Dokładnie rok temu znalazł się w mojej klasie nowy chłopak - Dominic. Sprawiał wrażenie wyluzowanego, ale przyjaznego przez co połowa klasowych koleżanek dwoiła się i troiła by zabłysnąć w jego oczach. Ale on był inny. Nie działały na niego żadne miłe słówka, uroczy wygląd ani stanowisko pracy rodziców. Zaprzyjaźnił się właśnie ze mną przez co stałam się obiektem złośliwych komentarzy zazdrosnych "przyjaciółek". Ale kiedy Dominic był przy mnie nic się nie liczyło, szczególnie kiedy wyznał ile dla niego znaczę. Byliśmy ze sobą pond 4 miesiące, spędzając ze sobą niemal każą wolną chwilę. Czułam, że znalazłam swoją pierwszą prawdziwą miłość. Nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Dominic wyjechał z miasta zostawiając mi jedynie list, który był zadziwiająco zimny jak na niego. 
"Dzięki za wszystko. Spróbuj zapomnieć."
                                        Dominic 
Na samą myśl tego listu dłonie zaciskam w mocne pięści. Nagle zamykam oczy i widzę GO przed sobą. Uśmiechniętego, z potarganymi włosami jak zawsze, wpatrzonego we mnie błękitnymi oczyma. W uszach słyszę niemal jego cichy i czuły głos mówiący: "Kocham Cię". Nie potrafię już powstrzymać łez. Czuję mocny ucisk w żołądku i nagłą złość. Wiem, że mnie okłamywał. Kłamał gdy mówił, że jestem dla niego wszystkim, kłamał mówiąc, że mnie nie zostawi, kłamał gdy...! Można wymieniać bez końca. 
  Z każdym dniem po rozstaniu było coraz lepiej. Dzięki przyjaciółce Jane znów zaczęłam się uśmiechać i żyć tak jakby ten związek był tylko złym snem. Ale dziś przekonałam się, że po ranie zawsze pozostaje blizna, która daje o sobie znać co jakiś czas. Drę na drobne kawałki zdjęcie i rzucam na podłogę. Kładę się i pragnę aby sen odgonił złe myśli gdy nagle słyszę z kuchni głośny głos mamy wołający mnie na kolację: 
- Meg! Za minutę widzę cię na dole! 
Osuszam rękawem bluzki ślady łez, wyłączam płytę z odtwarzacza i chowając do kieszeni pozostałości fotografii Dominica schodzę na dół.


4 komentarze:

  1. *__* pisz dalej!
    Będę czytac na pewno!
    Czytam teraz ksiazke i powiem ci szczerze, ze twoje opowiadanie czyta sie o niebo lepiej od tej ksiazki! Serio... :D
    Mam nadzieje ze bd miala fuul odwiedzin i komentarzy pod kazdym rozdzialem :*
    Karolcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się zaczyna. Ciekawa fabuła i pomysł na bloga. Postaram się wpadać częściej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wszędzie błędy :///// miałaś mi wysłać do poprawy :///// XD (mam nadzieję, że wyczuwasz ironię)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapowiada się super! od razu biorę się za następny rozdział!czuje ze będzie równie dobrY albo lepszy jeżeli to możliwe *.*

    -Nicola

    OdpowiedzUsuń