"ODNALEŹĆ SZCZĘŚCIE"
Rozdział 6.
Następnego dnia budzę się niechętnie. Gdy otwieram oczy, serce bije mi szybko od wspomnień ubiegłego wieczoru. Dobrze wiem, że muszę już wstać, ale pragnę jeszcze przez chwilę pomarzyć, zamknąć oczy i przenieść się ponownie do przystrojonej lampkami sali wypełnionej zadowolonymi nastolatkami. Mama jednak nie daje za wygraną i zmusza mnie do zejścia na śniadanie. Siadam do stołu nie patrząc na nią. Mam nadzieję, że nie będzie wypytywać o wczorajszy bal, lecz wiem, że i tak to zrobi.
- No opowiesz w końcu jak było? - pyta mama z poirytowaniem.
- Lepiej niż myślałam. - odpowiadam siląc się na uśmiech. Wiem, że chce usłyszeć coś więcej, więc dodaję szybko - Ludzie wyglądali pięknie, atmosfera przyjemna, pyszne jedzenie. Robert także się spisał jako partner.- Nie mówię nic o Davidzie. Sama nie wiem czemu.
- To świetnie. Trochę luzu, a teraz nauka! - mówi ze śmiechem. Jej dobry humor sprawia, że mam ochotę opowiedzieć jej wszystko co się wczoraj wydarzyło. Czuję jednak niepokój czy przyjmie to pozytywnie. Po namyśle jednak rezygnuje ze zwierzeń i idę na górę przygotować się do biegania. Poczułam nagłą chęć wyrwania się z domu i zaczerpnięcia nieco świeżego powietrza.
Godzina później
Nogi same niosą mnie do pobliskiego parku. Chętnie pobiegam wokół stawu i zatrzymam się tam by odpocząć. Gdy jestem już na miejscu na jednej z ławek dostrzegam znajomą twarz. Znajomy uśmiech, znajome potargane włosy. Przystaję na chwilę obok drzewa i obserwuję. To David siedzi wpatrzony w ludzi pływających łódkami po stawie. Uśmiecham się delikatnie, ponieważ dostrzegam w tym odrobinę romantyzmu. Nagle obok niego pojawia się niska, jasnowłosa dziewczyna, która od razu siada mu na kolanach i całuje go w policzek. Czuję mocny ucisk w żołądku i robi mi się duszno. Nie wiem czemu ten widok zadziałał na mnie w taki sposób. Przecież między nami nie wydarzyło się nic specjalnego. "To był tylko taniec" powtarzam sobie w myślach, a jednak podświadomie czuję, że to było coś więcej. Zbyt wiele emocji czułam gdy mnie dotykał, za wiele namiętności było w jego spojrzeniu by myśleć, że nic się między nami nie wydarzyło. Czuję się zdradzona i upokorzona. A może zdarzenia wczorajszego wieczoru były tylko moją fantazją? Nagle David dostrzega mnie stojącą za drzewem. Odpycha od siebie koleżankę i wstaje wciąż na mnie patrząc. Ja szybkim ruchem odwracam się i idę, nie wiem w jakim kierunku. To teraz nieistotne. Na swoim ciele czuję kropelki deszczu, które z każdą chwilą są coraz częstsze. Nagle czuję na swoim ramieniu silną dłoń, która nie pozwala mi iść dalej. Delikatny deszcz zmienia się w ulewę.
- To nie tak jak myślisz. - mówi cicho David. Jego oczy są pełne skruchy i ciepła.
- Nie wiem czemu mi to mówisz... - odpowiadam. Jest mi głupio, że stoję przed nim w spoconym dresie, bez makijażu, z całkowicie mokrymi włosami.
- Nie chcę żebyś pomyślała, że między mną a Jessicą jest coś więcej. Wiem, że mogło to tak wyglądać ale...
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Możesz robić co chcesz.- przerywam mu nieprzyjemnym głosem.
- Chcę ci się tłumaczyć! Jesteś dla mnie ważna i dzisiaj nie pozwolę ci tak po prostu odejść jak po wczorajszym tańcu. Chcę żebyś wiedziała, że od dłuższego czasu nie myślę o niczym innym tylko o tobie! Popełniłem wiele błędów, ale to już przeszłość. Nie mogę dłużej udawać... Zakochałem się w tobie. - mówi David podniesionym głosem. Patrzę na niego nie wiedząc co powiedzieć. Boję się zaryzykować. Nie chcę by znów mnie zranił. David jak gdyby słyszy moje myśli i pragnie je rozwiać przytulając mnie mocno. Stoimy w deszczu, wtuleni w siebie jak para zakochanych. Nagle on podnosi głowę i patrzy wprost w moje oczy. Już się nie boję, jednym spojrzeniem sprawił, że wszystkie obawy zniknęły. W końcu pochyla się nade mną i całuje delikatnie, cały czas trzymając mnie w objęciach. Czuję jak całe moje ciało sztywnieje i pragnę by ta chwila trwała wiecznie.
- Obiecaj mi, że nie znikniesz przy najbliższej okazji. - Szepczę mu do ucha i całuję go ponownie.
- Nigdzie się nie wybieram. - Odpowiada uśmiechając się szeroko. Oboje spoglądamy w niebo. Deszcz nie ustaje, ale nam to nie przeszkadza. David chwyta moją dłoń i prowadzi wzdłuż stawu. Co chwila wybuchamy szczerym śmiechem. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że odnalazłam szczęście. Dominic stał się już tylko niewyraźnym wspomnieniem, nie wzbudzającym już we mnie smutku. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą nastolatką w Newtown! I jak tu nie wierzyć w to, że miłość jest najważniejszą rzeczą w życiu? :)
Ps. Już niedługo ukaże się ostatni rozdział opowiadania! Serdecznie zapraszam na finał miłosnej historii Meg!
Dedykacja dla Kingi i Karolci <3
Dziękuję za dedykację!!! :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, ale zawiodłam się trochę na głównej bohaterce. Widzi jak David całuje się z inna, a chwilę po tym już mu wybacza... No ale, nie można mieć wszystkiego! Teraz czekam na list ;)
Klimatyczny blog. Fajnie piszesz c;
OdpowiedzUsuńJejku mam mieszane uczucia w pewnym sensie zgadzam sie z kinga, ze troche dziwne ze mu wybaczyla a z drugiej strony sie ciesz ze sa razem, ze on powiedzial ze ja kocha... Bo od 1 rodzialu czekalam na to. Pomimo ze wiele razy zawiodlam sie na jego zachowaniu to jednak chcialam zeby cos miedzy nimi wydarzylo sie pozytywnego. Szkoda ze to juz przedostatnio rozdzial bo z checia poczytalabym o dalszych losach Meg i Davida. Ale nastepne opowiadanie tez napewno bedzie fajne i czekam na nei z niecierpliwoscia:*
OdpowiedzUsuńA no i bym zapomniala, bardzo dziekuje za dedykacje *o*
Karolcia
Uwielbiam <3333
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie. Świetnie piszesz. Uwielbiam Twojego bloga. ♥
OdpowiedzUsuń